Krótko dzisiaj robiłem prasówkę i być może przegapiłem bardziej dokładne komentarze, ale jedno rzuciło mi się w oczy:
wszyscy dyskutują na temat tego co to jest "sprawiedliwy kurs",
licząc szybko nawet wartość 2,80-3,00 dla osób biorących kredyt w 2007-2008 to będzie równoważność i więcej niż wartość obecna ich mieszkania.
I tutaj pojawia się kolejna opcja - kredytobiorca będzie mógł oddać mieszkanie bankom...
W mojej ocenie to jest największe niebezpieczeństwo i najmocniejszy argument w negocjacji z bankami. Jeżeli na rynku pojawi się 200-300 tys (moje szacunki) rodzin, które będą chciały oddać swoje mieszkania, to jaki to będzie miało wpływ na finanse banków i rynek nieruchomości.
Realnie będzie się opłacało oddać mieszkanie i odkupić je na licytacji po niższej cenie, niż spłacać dalej kredyt.